piątek, 13 kwietnia 2018

Co zmienia 100 tysięcy na liczniku, czyli trochę o moim blogowaniu.

W ciągu ostatnich kilku dni stuknęła mi okrągła liczba na blogu, bowiem licznik wejść pokazał 100 tysięcy. Chciałam po trosze podziękować wszystkim, którzy tu kiedykolwiek zaglądali, po trosze powspominać i przede wszystkim powiedzieć czy warto prowadzić bloga, czy są z tego jakiekolwiek  pieniądze bądź profity. 

Zaczynając od początku, bloga prowadzę od dwóch lat. Czy to długo? Dla niektórych na pewno, dla innych ani trochę – sama obserwuję tzw. dinozaurów blogosfery, którzy swoje strony prowadzą już od lat dziesięciu i ani myślą o ich usuwaniu. Pomijając jednak fakt, czy prowadzenie przez dwa lata swojego zakątka w sieci jest okresem długim, czy też nie, taki czas z całą pewnością nie może być zmarnowany, bo kto chciałby robić coś przez kilka lat bez żadnego celu? 

Ja swojego celu nie pamiętam, ale jestem prawie pewna, że moje procesy myślowe były w tamtym czasie mniej-więcej takiego pokroju: ,,Chciałabym o czymś pisać... O czym tym razem założę bloga? Koty? Psy? Zawody? O! Może czytanie?’’. 

I buum!

Pojawiła się Wielopasja. 


Dlaczego właśnie taka nazwa? Bo już wtedy wiedziałam, że prawdopodobnie szybko będę chciała zboczyć trochę z kursu i poruszać również mniej książkowe tematy. Co zresztą się sprawdziło, bo już po dwóch miesiącach po raz pierwszy napisałam coś o serialach, a po pięciu stworzyłam autorski tag serialowo-filmowy. Przyznam się, że z nazwy jestem dumna do dziś i chyba nie wymyśliłabym lepszej, a posty podlinkowuje, tak jak wszystkie inne, o których będę pisała, aczkolwiek wchodzicie na własną odpowiedzialność! 


Co do wpisów, ich jakości i progresu... Na przestrzeni czasu na pewno nauczyłam się pisać dłuższe recenzje i choć nadal mam momenty, w których siadam przed laptopem i nie mam pojęcia, co napisać o danej książce to jednak zaprzestałam już pisania segmentów opiniotwórczych, których długość wynosi mniej niż 200 słów (tyle właśnie napisałam o ,,Zanim się pojawiłeś’’ Jojo Moyes półtora roku temu). Nie recenzuję już wszystkiego, co przeczytam, a tylko to na co mam ochotę, przez co mam w sobie mniej spiny na zasadzie ,,Ale co ja napiszę o tej książce?’’. Co ciekawe i żenujące zarazem, nadal nie umiem w przecinki, a co rok przychodzi do mnie taka chandra na zasadzie ,,Dziewczyno, kto jeszcze czyta blogi?! Przecież to przestarzałe medium, które czytają tylko ci, co sami je tworzą. Przerzuć się lepiej na jutuba’’. Jak wiecie nigdy nie posłuchałam i nadal jestem w tym przestarzałym okienku, co to się samo nie czyta, ani nie porusza.

Co zmienia 100 tysięcy? Właściwie to nic oprócz tego, że taka okrągła liczba wygląda bardzo ładnie. Muszę jednak przyznać, że nie ma jakiejś magicznej nagrody za taki wynik – jednorożce nie śpiewają mi z tej okazji hymnów, wydawnictwa nie padają u moich stóp i nagle nie staję się poważnym blogiem. Wszystko jest po staremu tyle, że masz przez jakiś czas trochę większego kopa, tylko i aż tyle.

Czasami co prawda myślę czy podcast to nie byłaby lepsza sprawa, albo czy jutub nie pozwoliłby dotrzeć mi do większej ilości osób, ale suma summarum nic z tego myślenia nie wynika.

Obiecałam, że powiem trochę o korzyściach blogowania, no więc jakie one są?

Przede wszystkim ćwiczysz, a nie ma skuteczniejszego sposobu na naukę pisania jak samo pisanie. Pisząc bloga możesz zobaczyć jak ludzie odbierają twoje teksty (choć tym nie sugerowałabym się tak bardzo, bo często prawdziwe perełki są niestety niszą, ale i to się zmienia!), jak elastyczny jesteś w pisaniu – jak szybko jesteś w stanie napisać tekst, czy potrafisz przełamać jego formę (tutaj polecam zajrzeć przede wszystkim do Kasi i Uli, bo obydwie zrobiły coś woow, czyli napisały recenzję w formię wiersza) albo czy jesteś w stanie pisać posty niestandardowe, o trochę szerszym ujęciu, np. wpisy przekrojowe jakiegoś wątku, który zmieniał się latami itp. Moje zdanie potwierdzą blogi studentów polonistyki bądź dziennikarstwa, którzy czasami sami przyznają, że blogowanie jest dla nich świetnym ćwiczeniem na szlifowanie swoich umiejętności. Później zresztą możecie, poprzez swojego bloga, zacząć pisać dla kogoś, np. dla forów internetowych, co zawsze jest jakimś wstępem do poważniejszych zleceń. 

Często uczysz się podstaw marketingu – nie żeby była to jakaś wymagana cecha dobrego blogera. Po prostu siłą rzeczy, w końcu każdy zaczyna trochę grzebać w tym, dlaczego jedne posty są lepiej klikalne niż drugie albo z jakiego powodu wyszukiwarka Google nie pokazuje naszych postów, mimo iż odpowiadają wyszukiwanym hasłom. Nie gwarantuje, że blog nauczy cię wszystkiego, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego prowadzenia pozwoli ci na własnej skórze przetestować kilka zasad reklamy. 

Poza tym blog to szansa na przeżycie ciekawych doświadczeń. Prowadząc swoją stronę nierzadko kontaktujesz się z innymi blogerami i razem tworzycie projekty, z czasem pewnie ktoś cię dostrzeże i może nawet zaproponuje rolę prelegenta na jakiś targach lub czymś podobnym. Może zaczniesz też prowadzić inne formy przekazywania treści jak np. filmiki czy bardzo lubiane przeze mnie podcasty. Czy z bloga można się utrzymać? Wątpię, ale można za to budować swoją markę i dorabiać na reklamach (z tego co czytałam mówi tu o kwotach małych – 100/200 złoty miesięcznie). Blog to też – nie ukrywajmy – możliwość przedpremierowego czytania i otrzymywanie książek w zamian za recenzję, co – jak wszystko – ma dwa końce, ale chyba najlepsze jest to uczucie, kiedy wejdziesz na swój zakątek w sieci i powiesz ,,jestem tu od dwóch lat’’ albo ,,sto tysięcy razy jacyś ludzie postanowili przeczytać to, co napisałam’’. Także cieszę się, że tu jesteś. 


22 | dodaj komentarz

  1. Gratuluję wejść i życzę dalszych miłych doświadczeń z blogowaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No kobieto, ja Ci bańki życzę w najbliższym czasie :D
    Ooo jak miło, że zostałam tu wspomniana <3 Omomomom *.*
    Dodałabym jeszcze, że człowiek poznaje proces powstawania książek tak od zaplecza. Bo właśnie dzięki kontaktom z wydawnictwami wiemy więcej. Przynajmniej ja się sporo nauczyłam.
    Warto też pamiętać, że blogowanie to ma być dla nas radocha (o czym sama często zapominam niestety i spinam się jak baranie jaja) i wiem, że sama też miałaś nawet jakiś czas temu maleńki kryzys i generalnie miałaś bloga w głębokim poważaniu xD
    Życzę Ci, żebyś zawsze czerpała z tego radochę i oby jak najmniej komentatorów takich jak typ z psem xD
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całych mych sił starałam się znaleźć dwie inne narwane laski, które też nagle piszą recenzję wierszem, lecz niestety poległam – musiałaś być to więc ty i Ula :(
      Wieeeeeelkie dzięki♥

      PS.
      Z perspektywy czasu trochę tęsknie za typem z psem na profilowym... Tylko mu nie mów!

      Usuń
  3. Jakoś do pewnego momentu licznik odwiedzin ignorowałam, chyba do momentu, w ktorym mi mignęło 90 tysięcy :D Później to już idzie z płatka, a wydaje mi się, że im wiecej tych wejść jest, tym większą się czuje, nie wiem, presję, odpowiedzialność, ale to takie moje spostrzeżenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy post na podsumowanie 100 tysięcy, gratuluję i teraz czekamy na kolejną okrągłą liczbę. Oczywiście, będę wspierała kolejne wyświetlenia!
    POCZYTAJ ZE MNĄ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie powiem, pięknie wygląda ta setka pod nagłówkiem! Gratulacje! :D
    I oby tak dalej, trzymam kciuki za kolejne sukcesy. :)
    (A przecinki to i moja słaba strona, także... po co one i komu potrzebne? :D)

    NaD okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. niby to tylko liczba, ale super wygląda :D ja też czekałam dwa lata na swoją setkę :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, super! :D A nam stuknął akurat roczek ;) Gratuluję wytrwałości. Ładny nowy szablon :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam was po cichutku śledzę – liczę też, że kiedyś posłucham was na jakiś prelekcjach (z waszego rocznego podsumowania czuję, że może być jeszcze sporo sposobności ku temu) :D
      Ślicznie dziękuje w imieniu skaczącego Cumberbatcha i swoim :D

      Usuń
  8. Oby więcej takich sukcesów !:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Blogowanie ma rzeczywiście wiele zalet.

    OdpowiedzUsuń
  10. Póki co o takich licznikach to ja marzę :-) Nie ma nic przyjemniejszego niż dyskusja pod postami własnego autorstwa :-) Co do pisania recenzji to zazdroszczę tej umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomału do celu (jestem tego doskonałym przykładem :D).

      Usuń
  11. Gratuluję, świetny wynik. Ja dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie 100tys w ciagu 2 lat to mega wow woooooow. Ale to też zależy kto jaki prowadzi, z jaką częstotliwością, jakie ma możliwości marketingowe i ogólnie stylu. Gratuluje wytrwałości w dążeniu do wielopasji ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny wynik! Kibicuję dobicia do 1 000 000 wyświetleń :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję i kibicuję dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję i kibicuję dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję i życzę dalszych owocnych zalet blogowania!

    http://littlebookworm27.blogspot.com/2018/05/piosenki-o-miosci-oraz-inne-kamstwa.html

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo