poniedziałek, 8 sierpnia 2016

,,Krwawy doping'' Maribel Medina

Przyprawiająca o zawrót głowy podróż do świata dopingu i nielegalnego handlu lekami wśród elit sportowych.   
Thomas Connors, przystojny agent Interpolu odbiera telefon od dawnej ukochanej, która prosi go o pomoc w sprowadzeniu do Irlandii zwłok córki, młodej lekkoatletki, zmarłej nagle z ośrodku sportowym w Les Diablerets w Szwajcarii. Poznana na miejscu lekarka sądowa Laura Terraux zwraca jego uwagę na serię podobnych, niewyjaśnionych zgonów. Wspólnie rozpoczynają śledztwo, które doprowadza ich do mrocznego świata dopingu i nielegalnego handlu lekami. Czy Thomas i Laura skazani są na porażkę w walce z potężnym i nieuchwytnym przeciwnikiem? Czy uda im się przezwyciężyć własne demony? Czy sportowcy zdołają się oprzeć pokusie zwycięstwa za wszelką cenę?
Brak intrygującego opisu to coś czego na pewno nie mogę zarzucić tej książce. Maribel rzuca nas w wir zdarzeń, bez żadnego wyjaśnienia czy wstępu. Trochę to przypomina moje odpowiadania, gdzie często stosuje taki zabieg. Akcja powieści jest wielowątkowa, gdyż co rozdział poznajemy innego bohatera, a ich losy nawzajem się przeplatają. Takie zagranie ze strony pisarki pobudza ciekawość czytelnika, gdyż wszystko rozwija się na wielu płaszczyznach, które dopiero z czasem zaczynają się ze sobą łączyć i tworzyć jedną spójną całość. Niestety taka wielowątkowość z upływem czasu pozbawia nas jakiegokolwiek zaskoczenia.

- Nie opowiadaj głupstw, George. Życie to coś więcej niż jedzenie, praca i chodzenie w soboty z żoną na koncerty.
Jedną z kluczowych i ważniejszych postaci jest wspominany wyżej Thomas Connors, czyli bohater tak płytki jak brodzik. Traktuje kobiety w sposób protekcjonalny, sprowadzając ich role do jego pociech erotycznych. Facet tkwi w związku bez zobowiązań, jednocześnie uparcie twierdząc, że chciałby znaleźć miłość. To nie koniec złych wiadomości, bo autorka postanowiła poczęstować czytelnika ''pikantnymi'' szczegółami ich wyjść, a wyglądało to mniej więcej tak, że wychodzili do drogiego klubu, gdzie wpuszczano wyłącznie samotne kobiety lub pary; nigdy nie samotnych mężczyzn. Dziewczyny ubrane były najczęściej jedynie w stringi, wokół tańczyły panie w klatkach (jak to ujęła Maribel), w jednej z przydzielonych sal uprawiano grupowy seks, a na środku pomieszczenia stała nachylona do przodu kobieta, za którą czekał rządek mężczyzn... Chyba nie muszę tłumaczyć po co. 
-Bez obietnic, bez zobowiązań, bez...
-Bez miłych gestów - przerwała. 
-Jeśli chcesz to zdefiniować w ten sposób, w porządku - powiedział i ruszył w stronę łazienki.
Reszta bohaterów nie jest lepsza. Pierwsza miłość Thomasa - Maire - to kobieta nijaka. Niby boli ją serce po stracie dziecka, do tego stopnia, że nie może sama zająć się wszystkimi rzeczami związanymi z jej pogrzebem, ale z drugiej strony po owej uroczystości  na zaproszenie Tommiego na piwo reaguje słowami ,,nie powinnam''. To wyglądało tak jakby zwyczajnie miała na to ochotę, ale bała się co inni pomyślą! Oczywiście, ostatecznie poszła z naszym superbohaterem.  Laura, lekarka sądowa nie jest, aż tak irytująca, ale jej ciągłe ,,ukłucie w żołądku'' albo ,,w klatce piersiowej'', gdy pomyśli o potomstwie lub zobaczy dziecko także dawała się we znaki. Miałam taką ochotę potrząsnąć nią i powiedzieć ,,Kobieto ogarnij się!''.  Muszę jednak przyznać, że okazała się jedyną postacią, którą zdołałam naprawdę obdarzyć sympatią, a z czasem nawet jej chęć macierzyństwa przestała być uciążliwa. 
Dobrzy zawsze wygrywają, a źli w końcu płacą za swoje niegodziwości.
Przysłowiową wisienką na torsie wśród tych wszystkich postaci jest Hugo oraz Frank. Dwoje przyjaciół czerpie radość z sypiania z różnymi, specjalnie wynajętymi dla nich kobietami. Ponad to mówią o takich bredniach, że głowa mała! Oczywiście podam przykład ,,Bardzo kompetentne jak na modelki. Nie sądzisz? - zapytał Hugo podejrzliwie.'' No błagam, średniowiecze już minęło. Teraz ludzie nie karmią się nawzajem takimi stereotyperami. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak papierowymi postaciami. 

Powiedział sobie, że w życiu chodzi o to by jak najdłużej pozostać wiernym temu, czego się zostało nauczonym.
Do setnej strony nie dzieje się właściwie nic, oprócz wyjść Thomasa i jego partnerki na imprezy oraz kolację. Dopiero przy tej wspomnianej setnej stronnicy autorka dzieli się rąbkiem tajemnicy, jednak nie myślcie sobie, że jest  to choćby zaczątek naszej sprawy kryminalnej. Oczywiście, że nie! Chodzi przecież o głównego bohatera i jego starą miłość. Rzekoma tajemnica jest tak łatwa do odgadnięcia, że gdy tylko o tym przeczytałam wiedziałam jaki będzie finał tych osobistych rozterek. 

- Pajac z ciebie.- Nie mogę się powstrzymać, żeby cię nie naśladować.
Sam aspekt sprawy kryminalnej jest ciekawy, gdyż nigdy wcześniej nie widziałam książki o dopingu wśród sportowców i całej sztucznej otoczce wokół mistrzostw czy olimpiad.  Autorka całkiem sprawnie opisała cały ten mechanizm, ukazując, że za tym oszustwem nie stoi kilka pojedynczych osóbek, a cała plaga ludzi doszukujących się szybkiego zarobku w takich działaniach. 
- Sport został połknięty przez rynek, oglądamy coraz mniej talentu i wysiłku. To era technologii i widowiska. Żegnaj, etyko!
Wiem, że bardzo marudziłam podczas tej recenzji, ale po tak spektakularnym opisie oczekiwałam czegoś ,,woow''. Ostatecznie książka nie była tak zła jak After czy Grey, aczkolwiek ci bohaterowie... Uggg, fatalni.  Sama Maribel częstowała nas bardzo często przydługimi opisami, a końcówka sprawiła, że miałam ochotę cisnąć książką o ścianę. Właściwie nie wiem do końca czy Thomas się ogarnął i przestał być największym dupkiem w wszechświecie czy jednak dalej nim jest i z całych sił mogę go nienawidzić. Nie polecam wam tego tytułu z kilku prostych powodów, które wymieniłam powyżej. Ciekawy temat niestety nie wystarczy, by książka stała się fantastyczna i warta przeczytania. 

28 | dodaj komentarz

  1. Ja na pewno tej książki nie przeczytam, bo nienawidzę gdy w książkach męscy bohaterowie zachowują się (jak to nazwałaś) największe na świecie dupki :D
    Kochana, świetna recenzja, czekam na więcej :*

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na '7ReadUp 3.0 - czyli mój TBR!' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Skutecznie zostałam odstraszona od tej książki! Nie lubię papierowych postaci, aż mnie nosi na samą myśl o nich... Po za tym zachowanie tej pani po śmierci córki... grr... Współczuję z całego mojego serduszka, że musiałaś to czytać! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat ciekawy, jednak wykonanie wydaje mi się niezbyt dopracowane. Szkoda mi czasu na tak średnie lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dziwię się że tak się zawiodłaś. Sama po opisie spodziewałam się naprawdę dobrej książki - opis zaintrygował mnie jak żaden inny. Nie będę na własnej skórze próbowała czy książka jest tak kiepska, w tej kwestii ufam Ci całkowicie. :)
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  5. piszeczytamgotuje.blogspot.com8 sierpnia 2016 16:09

    Ale temat na czasie! :) Ekstra!
    Szkoda tylko, ze ta książka nie okazała się dość dobrą ;/
    Ale jak zawsze uważam: każdą książkę warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy jest to typ książki dla mnie, no ale wiem, że nie powinno się zamykać na nowości tylko praktykować wszystko. Nie ma co nie próbować, życie jest właśnie od tego ;)
    Pozdrawiam :)
    http://timeofbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła zapowiadała się nieźle, ale takich bohaterów nie byłabym w stanie znieść bez irytacji, dlatego odpuszczę sobie czytanie o ich perypetiach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za tę recenzję! Niedawno skończyłam czytać książkę na której się strasznie zawiodłam, drugiej takiej bym już chyba nie przeżyła ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że sama nie wiem. Wielowątkowa fabuła mnie zachęca, ale nie jestem do końca przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaa, dzięki ♥ Recenzji na pewno będzie jeszcze dużo!

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem ci, że nie było tak źle! Czytałam to bardziej z takim luźnym podejściem, a z czasem wytykanie tych błędów i absurdy w zachowaniu postaci zaczęły mnie bawić :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha, myślę, że to bardzo dobry wybór!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojj, są jednak książki, których czytanie w całości może być kompletną stratą czasu oraz grozić podniesionym ciśnieniem, np. After czy Grey dla pewnej grupy będzie po prostu karą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomału się do tego przekonuje, ale i tak zawsze ciągnie mnie do tych nowszych powieści. Taka już moja natura! Z tego co czytałam na twoim blogu nie przepadasz za kryminałami istnieje więc małe prawdopodobieństwo, że ta książka ci się spodoba. Tym bardziej, że kunszt autorki nie zachwyca, a błędów jest sporo.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nikt nie lubi się zwodzić na książkach wiedząc, że mógł w tym czasie przeżyć naprawdę dobrą historię.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tematyka raczej nie dla mnie, więc pewnie i tak bym nie przeczytała, ale dobrze, że ostrzegasz ;)
    Nominowałam cię do LBA (http://papierowa-dolina.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-1.html), zapraszam do odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wielkie dzięki :) !
    Nie wiem kiedy, ale na pewno odpowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nawet tak brzmi to okropnie więc raczej się temu bliżej nie będę przypatrywać :D

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja byłam zaciekawiona książką, kiedy przeczytałam o czym jest. Naprawdę miałabym ochotę po nią sięgnąć, ponieważ uważam, że tematyka jest niespotykana i intrygująca. Ale wiem już, że na pewno ominę ją szerokim łukiem, ponieważ jestem szczególnie uczulona na płytkich, papierowych, stereotypowych bohaterów i nadmiar wątków erotycznych, a tego jest w tej książce raczej sporo.

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam serdecznie na moją najnowszą recenzję po miesięcznej przerwie, bookworm z Książkowoholizm :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Po twoich słowach na czacie wiedziałam, że jest to słaba lektura, jednak po recenzji, wiem, że na pewno nigdy po tę pozycję nie sięgnę! Co prawda kwestia dopingu jest naprawdę interesująca, jednak cała reszta mnie od siebie odrzuca...
    O dopingu wiem dosyć sporo, przez to, że interesuję się kilkoma dyscyplinami, więc nie jest to argument, który mógłby mnie jednak skłonić do lektury... Na całe szczęście :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Widzę tu jedynie niewykorzystany potencjał. Temat jest bardzo ciekawy i wiele można by było napisać, ale jeśli autorka skupia się na rozterkach głównego bohatera, to ja podziękuję. Nie sięgnę po tę książkę, dzięki za ostrzeżenie. Czuję, że tylko zmarnowałabym czas.
    Pozdrawiam:) bookwormss-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie opis tak samo zafascynował i zaciekawił, a w środku taki klump... Mówi się trudno, żyje dalej. Przynajmniej ostrzegę kilka osób przez tym tytułem i nie ukrywam pisanie tej recenzji również było bardzo przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Haha, no tak przecież interesujesz się siatką ;D Będziesz wiedziała przed czym uciekać, gdy to zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeszcze gdyby te rozterki były jakieś sensowne, tajemnicze, a bohater ciekawy to byłoby super, ale Thomas to dno i trzy metry mułu. Szkoda, że moje pierwsze spotkanie z kryminałem okazało się takie złe.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pola Gorczynska17 sierpnia 2016 12:12

    Tytuł, opis i okładka bardzo zachęcają, więc gdyby nie Twoja recenzja może nie kupiłabym, ale niemal napewno bym wypożyczyła. Dzięki! :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Początkowo pomyślałam, że chyba to coś dla mnie... Jednak im dalej w las... no cóż, chyba jednak nie przeczytam... A szkoda, tematyka rzadko spotykana :D "Płytki jak brodzik" haha :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Brakowało mi innego przykładu więc pozostał ten nieszczęsny brodzik xd

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo