Ostatni kryminał recenzowałam bodajże w sierpniu, a od tego czasu jak wiadomo nieco minęło. Dziś jednak rekompensuje to wszystkich fanom kryminału, bo mam perełkę i to na dodatek polską (zanim skreślicie doczytajcie do końca recenzje), która mnie pochłonęła i zaciekawiła, a przede wszystkim nie była schematyczna pod względem rozwiązania sprawy.
Podoba mi się niekonwencjonalna forma tego wszystkiego. Zazwyczaj jest tak, że detektyw ma sprawę do rozwiązania i przez cała książkę trzeba obserwować jak po nitce do kłębka dochodzi do rozwiązania zagadki; nudzą mnie takie zabiegi. Wole kiedy morderca widoczny jest od początku tylko po prostu nikt o tym nie wie. Wtedy w punkcie kulminacyjnym wszyscy mówią Ale jak to?! Przecież mogłam sama to wydedukować!. Co w tej powieści jest niesztampowego? Narracja! Na początku sprawia ona wrażenie chaosu, zdezorientowania i jednej wielkiej niewiadomej. Raz wszystko pisane jest z perspektywy pierwszoosobowej, kolejny raz w trzeciej. Raz bohaterem jest kobieta, następnie mężczyzna, a później dwóch mężczyzn! Przez kilka pierwszych stron musiałam rozszyfrowywać kto kim jest oraz jaką funkcję pełni w tej układance. Co wprowadziło dynamikę jakiej zazwyczaj brakuje w kryminałach.
Warto jednak zacząć od początku czyli fabuły; trudno mi ją nakreślić tak, aby nie zaspoilerować wydarzeń, bo to mogłoby znacznie obniżyć przyjemność czytania. Będzie więc to dość ogólnikowa gadka. Po pierwsze Joanna Bagrij łączy trzy odrębne światy - biznesowy, policyjny oraz artystyczny. Wszystkie te odrębne światki scala psychopata mordujący ludzi w... osobliwy sposób. Są to swego rodzaju dzieła sztuki co mi się skojarzyło z Hannibalem. Oglądałam jedynie jeden odcinek, ale pamiętam, że tam zwłoki ukazane były w artystyczny sposób. Tak samo jest tutaj. Nikomu nie odrąbali głowy, zamiast tego stworzyli scenerię niczym z teatru, ubierając zwłoki w suknie szyte specjalnie na zamówienie, robiąc im tatuaże itp. Oczywiście policji trudno wpaść na ślad złoczyńcy, gdyż nie zostawia żadnych śladów, pomóc im mają tylko pewne wskazówki pozostawione przez zabójce, lecz niewidoczne gołym okiem.
Nie jest to opowieść jednej osoby. Podczas lektury poznałam różne osobowości, cele i ich motywacje. Ethan i Natalie - od nich zacznę, bo spodobali mi się najbardziej. Są bliźniakami, mężczyzna to malarz, bardzo roztrzepany, zdarza się, że nie pamięta co robił wczoraj, doskwiera mu też zatracanie się w swoich wizjach artystycznych. Natalie jest z kolei prawniczką i nieco mocniej chwyta się ziemi niż jej brat. Bardzo się o niego troszczy, dlatego z myślą o jego osobie wraz z Montego (pewnym biznesmenem) założyła galerię sztuki, gdyż nie chciała by nietypowa sztuka Ethana wylądowała na śmietniku. Mark i Paul to za to współlokatorzy i policjanci, którzy wraz z kilkoma innymi pracownikami wydziału kryminalnego zaangażują się w schwytanie mordercy. Te postacie miały swoje wzloty i upadki, ale były dobrze skonstruowane. Raz Natalie przespała się z pewnym facetem i to była taka jej ''wpadka'' (coś co wydarzyło się za szybko i za łatwo), ale muszę wam powiedzieć, że to wiele wprowadziło do fabuły i tak naprawdę wyszło tylko na plus, choć na początku myślałam, że autorka takim szybkim rozwojem wydarzeń, jedynie zaszkodzi bohaterce.
Jeśli ktoś lubi wątki psychologiczne - ja uwielbiam - to również powinien się połasić na te książkę. Naprawdę jest ich sporo, tak naprawdę historia w pewnym sensie oparta jest właśnie na ludzkiej psychice. Sam cytat przed właściwa treścią jest wymowny:
Podoba mi się niekonwencjonalna forma tego wszystkiego. Zazwyczaj jest tak, że detektyw ma sprawę do rozwiązania i przez cała książkę trzeba obserwować jak po nitce do kłębka dochodzi do rozwiązania zagadki; nudzą mnie takie zabiegi. Wole kiedy morderca widoczny jest od początku tylko po prostu nikt o tym nie wie. Wtedy w punkcie kulminacyjnym wszyscy mówią Ale jak to?! Przecież mogłam sama to wydedukować!. Co w tej powieści jest niesztampowego? Narracja! Na początku sprawia ona wrażenie chaosu, zdezorientowania i jednej wielkiej niewiadomej. Raz wszystko pisane jest z perspektywy pierwszoosobowej, kolejny raz w trzeciej. Raz bohaterem jest kobieta, następnie mężczyzna, a później dwóch mężczyzn! Przez kilka pierwszych stron musiałam rozszyfrowywać kto kim jest oraz jaką funkcję pełni w tej układance. Co wprowadziło dynamikę jakiej zazwyczaj brakuje w kryminałach.
Nie powinno się wciąż odkładać marzeń na jutro, bo ono może nie nadejść.
Nie jest to opowieść jednej osoby. Podczas lektury poznałam różne osobowości, cele i ich motywacje. Ethan i Natalie - od nich zacznę, bo spodobali mi się najbardziej. Są bliźniakami, mężczyzna to malarz, bardzo roztrzepany, zdarza się, że nie pamięta co robił wczoraj, doskwiera mu też zatracanie się w swoich wizjach artystycznych. Natalie jest z kolei prawniczką i nieco mocniej chwyta się ziemi niż jej brat. Bardzo się o niego troszczy, dlatego z myślą o jego osobie wraz z Montego (pewnym biznesmenem) założyła galerię sztuki, gdyż nie chciała by nietypowa sztuka Ethana wylądowała na śmietniku. Mark i Paul to za to współlokatorzy i policjanci, którzy wraz z kilkoma innymi pracownikami wydziału kryminalnego zaangażują się w schwytanie mordercy. Te postacie miały swoje wzloty i upadki, ale były dobrze skonstruowane. Raz Natalie przespała się z pewnym facetem i to była taka jej ''wpadka'' (coś co wydarzyło się za szybko i za łatwo), ale muszę wam powiedzieć, że to wiele wprowadziło do fabuły i tak naprawdę wyszło tylko na plus, choć na początku myślałam, że autorka takim szybkim rozwojem wydarzeń, jedynie zaszkodzi bohaterce.
Jeśli ktoś lubi wątki psychologiczne - ja uwielbiam - to również powinien się połasić na te książkę. Naprawdę jest ich sporo, tak naprawdę historia w pewnym sensie oparta jest właśnie na ludzkiej psychice. Sam cytat przed właściwa treścią jest wymowny:
Prawdziwe motywy przestępcy tkwią w jego umyśle.
Szaleństwa nie można odkryć na opuszczonym miejscu zbrodni.
Szaleństwa nie można odkryć na opuszczonym miejscu zbrodni.
Jest to niezaprzeczalny atut, a postacie zmagające się z chorobą również wydają się bardzo realne. Za to powody ich przypadłości mogły by wydarzyć się w rzeczywistości. Tak naprawdę trudno mi znaleźć wady tej powieści. Język rodaczki jest bogaty i z pewnością nie monotonny, lecz cały czas powtarzała jeden błąd, który mnie osobiście denerwuje - pokiwał przecząco głową. Jestem wręcz przewrażliwiona na tym punkcie, ale dla mnie kiwanie zawsze jest twierdzące, a kręcenie odmowne. Nie wiem czy się ze mną w tej kwestii zgodzicie...
Trudno jest mi was zachęcić, jednocześnie mając świadomość, że swoimi zachwytami mogę dużą część utworu zaspoilerować. Dlatego skupię się na niuansach i mniej znaczących kwestiach, aby każdy kogo zainteresuję Oddech śmierci mógł samodzielnie dojść do tych pikantniejszych i bardziej zagadkowych kwestii. Joanna Bagrij przybliżyła mi świat policyjny i choć nie znam się fachowo na rzeczy to śmiem twierdzić, że wyszło jej to całkiem dobrze. Funkcjonariusze byli różni, niektórzy minęli się z powołaniem, inni wyznawali zasadę po trupach do celu byle by dostać awans, a trzeci chcieli tylko złapać morderce i nic poza tym. Wszechobecna była zazdrość, podejrzenia o rozkładanie nóg przed mężczyznami, układy między sobą i milczące zezwolenia na nieoficjalne działania.
Skoro jest to debiut owej pisarki to nie mogę się doczekać kolejnych książek, bo tak miłego spotkania z literaturą polską nie miałam... chyba nigdy dotąd. Jestem pozytywnie zaskoczona, a lekturę z pewnością nie raz polecę, bo a) polskie trzeba wspierać, b) nie jest to coś tylko dla ulubieńców kryminału, c) to naprawdę udany debiut oraz d) cena książki nie może być zbyt wygórowana ze względu na niszowe wydawnictwo i nieznane nazwisko autorki. (Informacja: za niecałe 23zł można kupić Oddech śmierci na czytam.pl). Wahałam się między ostateczną oceną, bo jako kryminał książka wypada jako mocna 9 (może nawet 9,5), ale że fanką sensacji, thrillerów oraz kryminałów nie jestem, całościowo wypadła jako taka siódemka... W każdym razie Oddech śmierci summa summarum dostaje ode mnie mocne 8,5. Ta pozycja ukontentuje nie tylko fanów gatunku, ale też totalnych laików w temacie.
Trudno jest mi was zachęcić, jednocześnie mając świadomość, że swoimi zachwytami mogę dużą część utworu zaspoilerować. Dlatego skupię się na niuansach i mniej znaczących kwestiach, aby każdy kogo zainteresuję Oddech śmierci mógł samodzielnie dojść do tych pikantniejszych i bardziej zagadkowych kwestii. Joanna Bagrij przybliżyła mi świat policyjny i choć nie znam się fachowo na rzeczy to śmiem twierdzić, że wyszło jej to całkiem dobrze. Funkcjonariusze byli różni, niektórzy minęli się z powołaniem, inni wyznawali zasadę po trupach do celu byle by dostać awans, a trzeci chcieli tylko złapać morderce i nic poza tym. Wszechobecna była zazdrość, podejrzenia o rozkładanie nóg przed mężczyznami, układy między sobą i milczące zezwolenia na nieoficjalne działania.
Uciszenie plotek jest trudniejsze niż złapanie psychopaty.
Końcówka - jej też muszę poświęcić chwilę, bo była dobra (tak powtarzam się). Zazwyczaj po rozwiązaniu sprawy następują jakieś nudne wyjaśnienia. Tutaj też poznajemy przyczyny, ale nie w nużący sposób. Historia winowajcy jest materiałem na odrębną, bardzo ciekawą powieść! Nie brakuje jej absolutnie niczego.
Podstawowe informacje:
Tytuł: Oddech śmierci
Autor: Joanna Bagrij
Liczba stron: 360
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Czarna Kawa
Projekt okładki: Anna M. Damasiewicz
Projekt okładki: Anna M. Damasiewicz
Ocena: 8,5/10
Książka jest egzemplarzem recenzenckim do wydawnictwa Czarna Kawa, lecz to w żaden sposób nie zaważyło na mojej ocenie tworu.
Książka jest egzemplarzem recenzenckim do wydawnictwa Czarna Kawa, lecz to w żaden sposób nie zaważyło na mojej ocenie tworu.
Nie wiem, skąd u wielu czytelników niechęć do polskich pisarzy. Oczywiście, nie wszyscy są wybitni, ale to chyba jak w każdym miejscu na świecie, ale wielu ma dużo do zaoferowania, czego przykładem , wnioskując po Twojej recenzji, jest książka Joanny Bagrij ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki, a właściwie książka pani Joanny na pewno jest warta przeczytania. Mam nadzieję, że kolejne będą tak samo dobre!
OdpowiedzUsuńA skąd te awersję? Biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno w czołówce można było zobaczyć tylko książki pani Michalak (reszta to byli obcokrajowcy) to łatwo się zniechęcić, bo twory tej pani mają tak wiele błędów logicznych, że głowa momentami robi się mała.
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na ten kryminał, ale wierzę, że jest tak jak mówisz i trzymam kciuki za autorkę, by pisała tak samo dobrze, a nawet i lepiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Mam nawet cichą nadzieję może kiedyś zobaczyć tę kobietę, porozmawiać przez chwilę... W każdym razie trzymam kciuki za jej twórczość !
OdpowiedzUsuńA ja trzymam kciuki za Ciebie, żeby udało Ci się spotkać autorkę :)
OdpowiedzUsuńHahha, dzięki ♥
OdpowiedzUsuńOkładka jest obłędna, już dla niej samej dopisałabym książkę do mojej listy do przeczytania. Zachęciłaś mnie bardzo połączeniem trzech światów, w tym artystycznego i wyglądem zwłok, zabiegom, jakie są poddawane. Z tatuażem albo przebieraniem w suknie się nie spotkałam. Dzięki, będę polowała na tę książkę w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńOstatnio porzuciłam trochę tego typu książki, na rzecz życiowych historii - czytam raczej o patologach sądowych, profilowaniu etc. Ale bardzo lubię podobne historie, więc pewnie sięgnę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńKryminały uwielbiam, więc chętnie zwrócę uwagę na kolejną tego typu historię, która nie jest sztampowa. Co do wyłapanego błędu to moim zdaniem masz rację, też sądzę, że kiwa się potakująco, a kręci przecząco.
OdpowiedzUsuńooo! Jest to coś dla mnie, bo teraz same kryminały i sensacje :D Jak już znajdę w bibliotece, to z chęcią się z nią zapoznam :) A tym bardziej, że polskie, to już w ogóle :D
OdpowiedzUsuńMam tę ksiązkę! Wygrałam ją w konkursie wydawnictwa i byłam oczarowana okładką, gdy do mnie przyszła :D Wiem, że nie lubisz zamszowych, ale ta jest cudowna! Niesamowicie klimatyczna, a to unikat, bo często polskie są dość niedopracowane.
OdpowiedzUsuńNo teraz to dopiero zachciało mi się czytać tę książkę. MASAKRA!
Kocham wątki psychologiczne, w zasadzie ubóstwiam thrillery psychologiczne :D
I ta narracja...Hmmm... Jestem niesamowicie ciekawa, bo wygląda na sztos :D
Książka zapowiada się świetnie i już ląduje na liście książek do przeczytanie. Razi mnie tylko to, że polska autorka daje obce imiona, więc pewnie akcja też osadzona jest za granicą- jakby z Polski już niczego nie dało się wyciągnąć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Akurat jeżeli chodzi o polskich autorów krymnałów, to jestem otwarta na to co mają do zaoferowania. O tej autorce nigdy nie słyszałam, ale bardzo zaciekawiłaś mnie tą powieścią i z pewnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńszczerze-o-ksiazkach.blogspot.com
O! Miałam o tym wspomnieć, ale całkowicie wyleciało mi z głowy. Imiona jak zauważyłaś są zagraniczne, jednak sama akcja mogłaby się dziać zarówno w Polsce, Brytanii jak i Hiszpanii. Nigdzie nie wspomniano czy jesteśmy w Nowym Jorku, Barcelonie czy Łodzi, autorka zawsze pisała ,,te miasto'', ,,ci ludzie''. Myślę,że to nawet lepiej, bo słyszałam, że niektórzy nie lubią polskich imion w książkach.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ci się spodoba, bo ja przepadłam, choć z moim stosunkiem do kryminałów jest różnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam niczego o profilowaniu itp., ale zawsze warto po coś sięgnąć. Może coś polecisz?
OdpowiedzUsuńNo to nieźle się przestawiłaś! Zawsze kojarzyłaś mi się z Danielle Steele, kobiecą literaturą i obyczajówkami, a tu nagle buuum i czytasz kryminału :D Z swojej strony zachęciłabym cie jeszcze do ''Człowieka o 24 twarzach''! Książka boska i mogłaby wpasować się w twój cykl Sławni opowiadają, bo to biografia, choć człowieka nie wszędzie sławnego.
OdpowiedzUsuńJa jakoś późno ogarnęłam, że to zamszowa xd Jakoś nie brudzi się tak bardzo i wygląda to całkiem okey, a nie tysiąc śladów paluchów. W każdym razie oprawa graficzna... dopracowana - racja, ale mnie nie ujęła. Może być.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz wątki psychologiczne to zastanów się nad ''Człowiekiem o 24 twarzach''. Bardzo dobrze wspominam tę lekturę.
Paul Britton - Profil mordercy, Umarli mają głos. Prawdziwe historie - Marek Krajewski, Jerzy Kawecki :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, nadal pamiętam twoją reckę zbioru polskich opowiadań kryminalnych :D Tutaj akcja będzie na równym poziomie, bez żadnego irytującego niżu w polocie pisania ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytam kryminałów, bo to nie mój typ, ale nie powiem, recenzja bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
Książka zapowiada się ciekawie, a że lubię kryminały, to na pewno się z nią zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Jestem zdziwiona, że tak dobrą powieść wykreowała Polka, co pokazuje tylko, że moja wiara w naszych rodzimych autorów stoi na baaardzo niskim poziomie. Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej dobrych książek, spod piór Polaków, z czego jestem naprawdę bardzo dumna i mocno zadowolona - że nareszcie zaczynamy dorównywać innym.
OdpowiedzUsuńNiezwykle podoba mi się kwestia wątków psychologicznych i to, że jest to tak złożona lektura. Świat policyjny nieco mniej mnie kręci, bo spoooro o nim wiem, ale i tak całość naprawdę wygląda zachęcająco.
Tylko dlaczego mam tak mało czasu i pieniędzy? :(
Ja pomału się przekonuje; właściwie to była moja pierwsza taka książka polska i świetnie się trafiło, bo nie miałam się czym zrazić. Mam nadzieję, że kolejne pozycje będą równie dobre.
OdpowiedzUsuńAaa, brak pieniędzy i czasu jest i mi znany, niestety.
A dziękuje :) !
OdpowiedzUsuńPowinna przypaść ci do gustu, pozdrowienia :) !
OdpowiedzUsuńJeśli w bibliotece znajdę tę książkę to na pewno pojawi się ona w propozycjach, a wtedy tylko będę czekać na Twój głos i zachęcanie w komentarzach :)
OdpowiedzUsuńTak wiem, że kojarzyłam się w tkliwymi historyjkami. Ach, to ja jestem człowiekiem o wielu twarzach... ale proszę nie kojarzyć mnie z Greyem :D
Miałam przyjemność przeczytać tę powieść i naprawdę mi się podobała. Świetny kryminał :)
OdpowiedzUsuńOoo, to super :) A mogę zapytać, który bohater był twoim ulubionym :D ? I w którym momencie spostrzegłaś, że bohaterka jest chora/coś z nią nie tak?
OdpowiedzUsuńPierwszym pytaniem mnie zaskoczyłaś. Zaraz po przeczytaniu postawiłabym na funkcjonariuszy, dziś jednak szla przechyliłaby się raczej na korzyść Natalie. To, że z bohaterką coś jest nie tak zauważyłam dosyć szybko, wydawało mi się, że jest nienaturalnie zimna i opanowana, ale do końca nie udało mi się tego dokładnie rozgryźć (zakończenie mnie zaskoczyło) :)
OdpowiedzUsuńNatalie też polubiłam, ale bardziej jednak wolę męskie grono czyli Marka i Ethana. Ten drugi jakoś podbił moje serducho, choć jest taki ciapciowaty.
OdpowiedzUsuńTo szybko! Dla mnie też dziwne była ta jej oziębłość, ale uznałam,że jest po prostu zimna jak lód. Dopiero w momencie pogrzebu coś było nie tak, kiedy powiedziała, że idzie na grób mamy, a wcześniej twierdziła, że to grób ciotki. Co do schorzenia jakie miałam to akurat nie byłam zaskoczona, bo czytałam kiedyś ,,Człowieka o 24 twarzach'' - książka o mężczyźnie, który naprawdę cierpiał na tą chorobę. Jestem zdziwiona, że autorka posłużyła się takim motywem, ale bardzo mi się to podobało. Mam nadzieję, że jeszcze coś napiszę.
Ja też czytałam "Człowieka...", uwielbiam takie książkę- oparte na faktach oraz ukazujące schorzenia - zawsze chętnie sięgam po takie "książki chorobowe", można się wiele dowiedzieć i jest to interesujące. A wykorzystanie tego motywu w książce jest dla mnie strzałem w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńOoo! Nie ukrywam zaskoczenia, bo zazwyczaj ludziom trzeba przedstawiać tę książkę. Rzadko kto ją kojarzy, a co dopiero czytał i wie o co chodzi w tej historii. Szkoda, bo to majstersztyk pod względem oprawy, ale także treść cudowna. Lubię takie historię choć niewiele ich czytałam. Może coś polecisz?
OdpowiedzUsuńCześć, czytałam książkę - bardzo mi się podobała. Zwróciłam uwagę, że zrobiłaś błąd, przepisując jeden z cytatów. W książce jest: Nie powinno się wciąż odkładać marzeń na jutro, bo ono może nie nadejść. Taki sam błąd znajduje się też na lubimyczytac.pl w cytatach, które dodałaś - Twój błąd poszedł w świat i na innym blogu autorka przytacza także błędny cytat.
OdpowiedzUsuńCiapa to ciapa. Cytat na blogu już poprawiłam, a na LC zaraz też postaram się to naprawić. Dzięki za czujność!
OdpowiedzUsuńHej, jeśli chodzi o książki z wątkiem chorób, które moim zdaniem są godne polecenia, to spójrz proszę na te tytuły: "Wszystko, co mam", "Patrz mi w oczy", "Cień pamięci", "Tylko w mojej głowie", "Chłopiec-duch", "Ocaliła mnie łza", "Tańcząc na rozbitym szkle", "Słowa pamięci', "Ostatnie pięć dni", "Znikasz", "Carte blanche", "Krucha jak lód", "Bez mojej zgody", "Gwiazd naszych wina" i oczywiście książki Lisy Genovy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że o to Ci chodziło i że coś przypadnie Ci do gustu. Część z tych książek jest oparta na faktach, a część to fikcja literacka, choć jestem pewna, że wiele w nich prawdy :)
O ile ,,Gwiazd Naszych Wina'' już czytałam tak reszta to dla mnie totalne nowości, ale na pewno się zapoznam z tytułami. Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiłaś tą propozycją. Dodaję co "chcę przeczytać" :D Dawno nie czytałam dobrego kryminału :d Pabottyro_books
OdpowiedzUsuńPolecam, bo książka naprawdę świetna. Po niej od razu nabrałam ochoty na to co polskie :D
OdpowiedzUsuń