piątek, 13 lipca 2018

Zmęczona Polska w książce Krystiana Nowaka pt. ,,Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie”

Mundial się kończy, więc można pomału wracać do życia... 
Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie to książka, o której z jednej strony chciałabym napisać sporo (bo ma kilka osobliwych elementów, zasługujących na opisanie), lecz z drugiej strony najchętniej zapomniałabym o tej powieści od razu po jej przeczytaniu. Nie uprzedzajmy jednak faktów. Krystian Nowak to jednocześnie główny bohater książki oraz jej autor, dlatego dla ułatwienia przyjmijmy, że za każdym razem pisząc Krystian, mam na myśli bohatera, natomiast używając nazwiska, będę odnosić się do autora książki.

Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie to powieś na wskroś współczesna – wszyscy oznaczają się na fejsie, płacą lajkami, w wolnych chwilach pijają sojowe latte i przeglądają fotki na instagramie. Czym wyróżnia się Krystian na tle innych? Gada z kotami. I jest pisarzem. Zresztą nie byle jakim! W końcu udzielił wywiadu jakiejś-tam gazecie. 


Mój główny problem z tą książką jest taki, że właściwie jest o niczym. Na stronie Polskiego Radia sam autor mówi o fabule powieści w ten sposób:
Stworzyłem motyw przewodni, który przewija się przez kolejne strony, ale w większości jest to zbiór przypadków z życia.
No i ten przypadek, a także absurdalność (autor bardzo często porusza się w sferze surrealizmu) mocno widać. Dostajemy tu sceny z kotami (czasami czworonogi fascynują się żwirkiem w kuwecie, innym razem demolują kuchnię, jednak najczęściej rzygają i pragną szynki), urywki tego, jak bohater próbuje w końcu napisać, choć jedną stronę własnej powieści, a czasami dzieją się rzeczy niezwykłe jak np. to, że Krystian spotkał jednego dnia dwóch pisarzy  – Josepha Hellera oraz Philipa Rotha (co ważne, pierwszy pan umarł w 1999 r., drugi w 2018). Żeby było ciekawiej, nie było to spotkanie, o tym, jak dwóch pisarzy poszukuje weny, albo jak fan z fascynacją wypytuje mistrza o tajniki pracy. Zamiast tych wszystkich konwenansów Joseph Heller (autor Paragrafu 22) z furią wymalowaną na twarzy, rozkazuję wejść Krystianowi do śmietnika, krzycząc, że pisarz jest tym, co napisze, a jak czytelnik wie, Krystian nie napisał nic (oprócz ogłoszeń samochodowych).

Tak więc w tym momencie zbiega się kilka największych wad tej powieści; z jednej strony nicość (niby krążymy wokół tematu nudnej Polski, pisarstwa i weny, ale w sumie nic z tego nie wynika), absurdalności (która niektórych może bawić – mnie ani trochę) oraz wulgarności, gdyż książka jest w bardzo niesmaczny sposób nią przepełniona. Świetnym przykładem jest reakcja głównego bohatera, kiedy dowiaduje się, ile ma zapłacić za pół kilo jarmużu:
Wolny rynek moja dupa. Tak ci chuj w dupie działa, jędzo stara, wyzyskiwaczko pieprzona. Jak mam się skupić na pracy twórczo-artystycznej, skoro warunki panujące w tym kraju zmuszają mnie do płacenia dwudziestu pięciu jebanych złotych za pół kilo jarmużu? 
Można bronić autora, mówiąc, że przecież niektórzy mają właśnie takie słownictwo i tak wyrażają zdenerwowanie. I prawdopodobnie właśnie tak jest, ale takie pretensjonalne teksty, pełne biadolenia o tym, że komuś jest podwójnie źle tylko dlatego, że jest w Polsce, a nie w innym kraju to coś, co ani trochę mnie nie zachęca. Dodatkowo istnieje tu mocny podział na lewaków (sam bohater za takowego się uważa) i tych, którzy wszędzie szukają spisku przeciw narodowi;
Zna się pan na literaturze żydowskiej i najwyraźniej jest jej miłośnikiem, a to już zakrawa na zdradę Świętej Rzeczpospolitej Katolickiej. 
Poza tym sceny z życia, o których możemy przeczytać to często przejawy czystego niewychowania; przykład, Krystian wchodzi do Starbucksa i wydziera się na baristę no bo jak to w Starbucksie nie ma alkoholu?!. Nawet biorąc poprawkę na to, że cała ta książka jest mocno surrealistyczna, to definitywnie nie jestem odbiorcą, który z chęcią poczyta sobie o chamstwie, nieprowadzącym donikąd.

Minus kotów jest taki, że ich monologi są zapisane wielkimi literami, a do tego z błędami, co na dłuższą metę męczy. 

Zabiegiem osobliwym (dla niektórych również niedorzecznym) jest dodawanie w przypisach linków do różnych filmików tudzież stron. Ja jako człek leniwy ani razu nie weszłam w żaden taki odnośnik (głównie przez to, że ostatnio większość czasu czytam na dworze i nie biorę ze sobą telefonu) – w każdym razie melduje, że można i tak (nawet na tym nie stracicie).  Na fejsbuku widziałam też głosy krytyki pt. kto dał prawo diagnozować Nowakowi całe społeczeństwo?! i szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego niektórych tak oburzył tytuł książki.  Tytuł ma przede wszystkim zaciekawić treścią, skłonić do tego, aby na chwile przestać scrollować tablicę na fejsie i zobaczyć, o co chodzi. Ten to robił. 

Z rzeczy, które mi się podobają, muszę pochwalić oprawę graficzną – twarda okładka z ślicznym obrazkiem i przyjemna czcionka. Pod tym względem nie mam nic do zarzucenia. Zmierzając ku końcowi muszę przyznać, że opis zapowiadał mi książkę o fejsie, o szastaniu lajkami, instagramie i smacznym latte, tymczasem, choć wszystkie te elementy są w książce zawarte, to główna oś fabuły skupia się na tym, że żyje sobie pisarz, który z racji tego, że jest pisarzem, musi napisać książkę, ale w ogóle mu to nie wychodzi. Zdecydowanie nie jestem dobrą glebą pod takie ziarno; dla mnie była to powieść nudna, o niczym i choć chciała wyśmiać pewne przywary i pokazać absurdy polskiego społeczeństwa (przynajmniej takie odniosłam wrażenie) to zrobiła to w sposób bardzo ciężkostrawny  – nie było zabawnie, ani ciekawie... 


Wskazówki wydedukowane z myślą o łowcach potworów. 
Tytuł: Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie
Autorka: Krystian Nowak 
Wydawnictwo: Flow Books 
Liczba stron: 290

Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Flow Books, jednak wszystkie wyrażone w niej opinie są moimi własnymi.

3 | dodaj komentarz

  1. Też podoba mi się ta oprawa graficzna. Jeśli chodzi o treść, to chyba gadanie z kotami wypada najciekawiej. :D Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka tak zawodzi... Na pewno nie będę wydawać na nią pieniędzy, ale jeśli trafię na nią u kogoś znajomego albo w bibliotece, to na pewno pożyczę ją, aby przekonać się, jakie wrażenie wywrze na mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A spodziewałam się, że będzie i ciekawie, i zabawnie. Szkoda, bo książka zapowiadała się naprawdę ciekawie. Nawet sobie tytuł zapisałam :c

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo