Czasami człowiek ma trochę lenia, a czasami po prostu jest mocno zajęty. U mnie nałożyły się jakoś te dwa czynniki w wyniku czego szukałam godnego zastępstwa. Tak też wpadłam na Olę (z Myslizaczytanej.pl), która opisze dziś kilka dobrych kryminałów, a niedługo ugoszczę również Angelikę, przez co jedno zastępstwo zmieni się w kilka luźnych wpisów gości, ale teraz oddaje już głos Oli :D
Dzisiaj ładne zdjęcia sponsoruje pixbay.com. |
Kryminały
przeżywają swoje drugie życie. Kiedyś były domeną osób pewnie dziwnych,
niezrównoważonych, takich, którym może lepiej nie ufać, no bo kto czyta z
uśmiechem na twarzy o jakimś morderstwie i jego ofierze?? No kto?? Ano, ja! Z
biegiem czasu zrobiłam się jednak wybredniejsza, może przez to, że dużo już
czytałam. Dużo wiem, jeszcze więcej jestem się w stanie domyślić, kryminał,
który czytam, musi mnie w sobie rozkochać, musi mi zrobić w głowie tak zwaną
„rozpierduchę”, żebym ani przez sekundę nie wpadła na trop. Żebym nie była
szybsza od komisarza. Po jaki kryminał
sięgnąć, jeśli dopiero rozpoczynacie przygodę z tym gatunkiem? Tego nie jestem
pewna. Mogę polecić Wam jednak moje top topów, te książki i tych autorów,
którzy mnie w sobie rozkochali i sprawili, że teraz idę za nimi w ciemno.
Zygmunt
Miłoszewski // ,,Uwikłanie'' // ,,Ziarno Prawdy'' // ,,Gniew'' //
Teodor Szacki,
główny bohater trylogii pana Miłoszewskiego odrzuca. Z jednej strony nie da się
go lubić, bo jest bezczelny, zbyt pewny siebie, ale z drugiej strony – dzięki
autorowi, który go stworzył – ma celne spojrzenie na świat. To co mówi, jest
prawdą, która najbardziej kole w oczy. Wciąż jest jednak zadufany w sobie,
wydaje mu się, że wie najlepiej, denerwuje ludzi, ludzie denerwują jego i tak
zamyka się to koło. Każda z części rozgrywa się w innej miejscowości –
zaczynamy od Warszawy, poprzez Sandomierz aż kończymy w Olsztynie, i to
porządnie kończymy, bo panie Miłoszewski, tak się nie robi swoim czytelnikom
(ci, co czytali, będą wiedzieć o co chodzi). Książki pana Zygmunta to – oprócz
tego, że super kryminały „na początek” – bardzo dobre obrazy rzeczywistości, w
której żyjemy. Każdy rozdział rozpoczyna się krótką notatką na temat tego, co
danego dnia w danym roku się wydarzyło. Trylogia porusza tematy społeczne, bo
jest o przemocy w rodzinie, o zabobonach które żyją w opowiadanych przez nas
historiach, aż w końcu o tym, jak bardzo można chcieć zemsty – mimo wszystko.
Książki nie są wybitnie grube, pan Zygmunt pisze tak, że nie można się oderwać, co znaczy, że tą trylogię koniecznie wszystkim polecam.
Stieg
Larsson // ,, Millennium''
Stieg Larsson
jest autorem, którego żal mi najbardziej, bo zmarł, zanim jego książki ujrzały
światło dzienne. Wydane po jego śmierci odniosły wielki sukces, i czemu się tu
dziwić. Literatura skandynawska, a w zupełności kryminały tam powstałe to klasa
sama w sobie, i czego by nie powiedzieć, trzeba je przeczytać. Stieg Larsson w
swoich trzech książkach wyróżnił dwóch bohaterów – tajemniczą Lisbeth Salander,
hakerkę, której lepiej nie spotkać w ciemnym zaułku oraz dziennikarza
śledczego, który nie grzeszy inteligencją, tylko wkopuje się – można by
powiedzieć, że z przyjemnością – w kolejne tarapaty najpierw dlatego, że był
głupi, a później tylko z powodu naszej Salander, bo nie wiem, chciał jej
bronić? Ona się jednak nigdy nie dawała. Gdzieś w międzyczasie, między
rozwiązywaniem coraz to poważniejszych spraw, między jednym a drugim
zagrożeniem życia, wplątują się w dziwną relację, której nie rozumie nikt, tym
bardziej oni sami, później następują kryzysy, ale – jeśli w ogóle można tu
mówić o jakiejś normie – wszystko do niej wraca. Książki są opasłe, grube i
ciężkie, ale choćby w hołdzie dla pana Stiega, który nie doczekał ogromnej
sławy, przeczytajcie – choćby na próbę. I choćby tylko jeden rozdział, bo
przynajmniej wtedy z czystym sercem powiecie: nie podobało mi się.
Katarzyna
Puzyńska // Saga o Lipowie //
To w sumie
najlżejsze z kryminałów, które czytałam, bo wątek kryminalny może nie jest tłem
do dziejącej się akcji, ale jakby oprócz tych tragedii, mniejszych czy
większych, dzieje się tyle, głównie między bohaterami, że ciężko – przynajmniej
przy lekturze kilku pierwszych części – się odnaleźć. Mimo wielu części, bo
obecnie chyba sześciu czy siedmiu, nadal się to czyta z przyjemnością. To o
pani Puzyńskiej można powiedzieć – potrafi zaciekawić, tak bardzo, że po
następne części sięga się bez zastanowienia. Pełnowymiarowi bohaterowie, którym
nieraz się kibicuje, a nieraz ma się ochotę ich walnąć po głowie, ta akcja, która
momentami może trochę zwalnia, albo rozczarowuje ale jednak ukazuje prawdziwe
życie, szare, problemowe, któremu daleko jest do usłanego różami, no i helooł,
morderstwa, czasem tak pomysłowe, tak skomplikowane – całe historie odnośnie
tego jak „do tego doszło” to jeden wielki misz-masz. Który wciąga. Nie
wszystkim jednak to przypadnie do gustu, tego jestem pewna, bo jednak niektóre
rzeczy są trochę rozciągane, rozwlekane, akcja nie leci na łeb na szyję, ale
przyjemnie się czyta i spędza czas. Ale to mówię, spróbujcie, oceńcie ale
bądźcie świadomi tego, że nie wszystko się wszystkim musi podobać.
Po twórczość Puzyńskiej sięgnę na pewno, bo bardzo mnie intryguje. Kiedyś miałam ochotę na Millenium, ale jakoś mi przeszło.
OdpowiedzUsuńSzkoda, wydaje mi się, że warto spróbować, jak dla mnie to klasyka. Może kiedyś Cię natchnie i spróbujesz :)
UsuńCzytałam pierwszą część sagi o Lipowie i totalnie się zakochałam w piórze Puzyńskiej. Tak samo jest z Larssonem... pierwszą część trylogii mam za sobą i choć ogromnie mi się podobała, to kolejne tomy czekają w kolejce. Jednakże na pewno je przeczytam... kiedyś :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Na półeczce czeka na mnie "Bezcenny" Miłoszewskiego i jeśli mi isę spodoba na pewno sięgnę po tę trylogię tego autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł te posty gościnne. Sama ostatnio spadłam w mega pracowity okres, ale dzięki organizacji czasu udaje mi się z niego wychodzić. :)
Pozdrawiam!
Zapraszam do mnie
Doma, ty leniu! XD Bym na ciebie nakrzyczała, ale że dzięki twojemu zapracowaniu (leniowi? xD) mogłam poznać Olę, to ci wybaczę. Znaj serce bosmana :')
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam o kryminale z akcją w Sandomierzu, to jakoś mi przed oczami w momencie stanął ojciec Mateusz xDDD
Po Millenium mam zamiar sięgnąć, chociaż nie wiem kiedy. Jakoś mi z kryminałami nie po drodze póki co, a jesli już jakiś czytam, to nigdy nie taki typowy kryminał-kryminał, a raczej np thriller z wątkiem kryminalnym (tak to się mówi?). Ale jeszcze mam czas na kryminały :D
Buziak, lecę do Oli poznać (mam nadzieję) kolejnego świetnego bloga!
Ula z Drzwi do Innego wymiaru
Jeśli chodzi o trylogię Millenium, to przeczytałam niestety tylko pierwszy tom, ale przeczytanie kolejnych to dla mnie priorytet! Nie wiem kiedy uda mi się spełnić tą ambicję, bo zwyczajnie nie mam ochoty na czytanie kryminałów w tym momencie (tylko fantastyka!), a kiedy próbowałam to skończyłam po 30 stronach przeczytanych prze dwie godziny... :(
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś:/
Natomiast o pozostałych pozycjach nie słyszałam, ale z pewnością będę je mieć na uwadze kiedy wróci mi chęć na kryminały:)
Pozdrawiam,
https://szalonebookcholiczki.blogspot.com/
Kojarzę tylko Millennium... :D Kryminały lubię, a jakoś po żaden z tej rozpiski jeszcze nie udało mi się sięgnąć. Trzeba będzie nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Ja zawsze stroniłam od kryminałów bo wydawało mi się, że to nie są książki dla mnie ale okazało się, że nigdy wcześniej nie czytałam kryminału który byłby najzwyczajniej w świecie... dobry ;) Lata świetlne temu sięgnęłam po Millennium i się zakochałam <3 W dalszym ciągu nie jest to mój ulubiony gatunek ale staram się po niego sięgać raz na jakiś czas. Jestem chyba zbyt wymagająca w tej kwestii, chciałabym żeby kryminał mnie kompletnie zaskoczył, żebym nie mogła sie niczego domyślać i żeby na koniec urwało mi 4 litery :)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Myślę, że przeczytanie jednego tylko rozdziału Millenium nie da nam zupełnie żadnego oglądu na to, jaka to książka ;) Uważam, że niemal mordęgą było przebrnięcie przez 3/4 pierwszego tomu, choć cała seria przecież mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPuzyńską bardzo lubię, zresztą tak jak i Lackberg.
Pozdrawiam ciepło,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Trylogia o Szackim - cudo :) Miałam kilkuletnią przerwę od czytania i właśnie ta trylogia była pierwszą serią, którą po powrocie w całości przeczytałam. Myślę, że nie można tu kompletnie pomijać takich klasyków jak Sherlock Holmes, czy książki Agathy Christie, bo mimo daty powstania, wciąż doskonale się je czyta :)
OdpowiedzUsuńZostała mi jeszcze Puzyńska :) Szackiego już znam, u Larssona też byłam ;)
OdpowiedzUsuńMnie Puzińska nie do końca odpowiada, przez tę osobowość właśnie :c Ja na start zawsze polecam Doyle'a i Christie, bo są najbardziej neutralni i typowi po prostu.
OdpowiedzUsuńOd dobrego roku mam w planach zacząć serię Miłoszewskiego,ale zawsze na drodze występuje jakiś inny kryminał/thriller. Wczoraj przeczytałam recenzję "Ciszy". Zapowiada się bardzo dobry kryminał i mam nadzieje,że szybko się za niego zabiorę jak i za polską trylogię. Bardzo jestem ciekawa czy będzie tak samo dobry jak zagraniczne kryminały. "Millenium" natomiast przeczytałam jedną książkę "Dziewczyna z tatuażami". Po ukazaniu filmu nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam czytać. Polecam oczywiście każdemu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttps://olbook96.blogspot.com/
Ja osobiście rzadko kiedykolwiek sięgam po kryminały, to jakoś nie mój gatunek niestety.
OdpowiedzUsuńOd Sagi Millennium rozpoczęła się moja miłość do kryminałów. A że sentymentalny ze mnie człowiek od czasu do czasu sięgam po nią ponownie i nigdy nie mam dosyć ☺
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę zaczęłam od Mroza i w sumie dobrze, bo dzięki niemu polubiłam thrillery i kryminały. :)
OdpowiedzUsuńPotem przeczytałam 1 część Puzyńskiej i była nawet ok, ale nie czytałam dalej.
Mam Millenium, ale ciągle nie mogę się za to zabrać.
"Millenium" znam i lubię, natomiast Miłoszewski i Puzyńska ciągle jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńMiłoszewskiego czytałam "Uwikłanie" i z pewnością sięgnę po kolejne tomy trylogii :D
OdpowiedzUsuń"Millenium" mnie przytłoczyło bardzo, zupełnie nie rozumiem jego popularności :)
OdpowiedzUsuńPuzyńka i Miłoszewski czekają na swoją kolej, a za Larssona jakoś ciągle mi nie po drodze, żeby się wziąć :)
OdpowiedzUsuńPoczątek mojej przygody z kryminałami mam już dawno za sobą i przyznam szczerze, że do tej pory nie przeczytałam nic z Twojej listy. Chociaż mam w planach Puzyńską, ponieważ akcja dzieje się w moich terenach. :D
OdpowiedzUsuńKryminałom mówię stanowcze nie, jakoś nie lubimy się :)
OdpowiedzUsuńMiłoszewski to ktoś kogo muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJa za tym gatunkiem nie specjalnie przepadam, jak już to za Christie :-)
OdpowiedzUsuńJedna z książek pierwszego z wymienionych autorów mnie zaciekawiła, ale ciągle jest przez kogoś wypożyczona w bibliotece! :P
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak, że myślę kryminał - mówię Agatha Christie.
OdpowiedzUsuń