sobota, 6 maja 2017

Anioły, demony i Bóg, czyli słów kilka o religii w serialach


Bóg zawsze pozostawał enigmatyczny dla człowieka, lecz mimo to zapragnęliśmy go przedstawiać; jego nieodgadnioną postać widzimy na obrazach, śpiewamy o Nim pieśni oraz pokazujemy na ekranie. Główne pytanie w tym poście, nie dotyczy tego czy jest to obrazoburcze, czy wręcz przeciwnie. Zamiast tego warto rozważyć szeroką interpretację istoty boskiej na ekranie. 

Aby nie zapanował tu chaos warto zacząć od produkcji, które przenoszą nas w czasy odległe tak, by później wrócić do tych bardziej współczesnych obrazów. Należy się więc cofnąć do wieku, w którym panowali królowie, zadaniem królowych było rodzić silnych chłopców, a bękarci w najlepszym wypadku pałętali się po zamku. Seriale w tej osi czasowej dość zgodnie przedstawiają wizję świata - władcy byli uznawani za wybranych przez bogów, co oczywiście zręcznie wykorzystywali. Za to Watykan trudno było nazwać Kościołem miłosierdzia, byli raczej państwem o ogromnych wpływach i ambicjach, które dyktowało warunki wielu europejskim krajom. Kurtuazyjnych księży oraz manipulację zwinnie pokazuje ,,Reign''. Nikt nie zapomina o skazywaniu na śmierć z powodu herezji, nikt też nie pomija wojen domowych na tle religijnym. Serial nie ocenia która religia jest lepsza, nie poddaje wątpliwości istnienie Boga, lecz kładzie cały ośrodek ciężkości na spór protestantów z katolikami. Nie jest komentarzem do sprawy, zamiast tego pokazuje obydwie strony konfliktu, pozwalając samemu przeanalizować sytuację. Jak widać produkcje osadzone w średniowieczu do temu podchodzą dość zgodnie, czasami też drastycznie, gdy wymaga tego sytuacja, np. ,,Vikings'' nie szczędzi pokazywania drastycznych scen. 

Całkiem podobnie sytuacja wygląda kilka-tysięcy lat później, co obrazuje choćby ,,Ripper Street''. Dyskusji na temat istnienia Boga jest niewiele, za to wszyscy prowadzą ożywioną polemikę nad właściwością religii i zadawaniem pytań, o to która wiara jest dobra, co jak wiadomo prowadzi do przemocy.

Więcej różnorodności mamy w serialach współczesnych, które z kolei dzieją się na dwa rodzaje - te, które są interpretacją Pisma Świętego oraz te będące komentarzem społecznym. Jedna z najbardziej popularnych interpretacji to oczywiście ,,Supernatural''. Na początku serialu widujemy jedynie bóstwa pogańskie, lecz już w czwartym sezonie twórcy wprowadzili także anioły, demony, a później nawet samego Lucyfera oraz Boga. Z jednej strony ,,Supernatural'' w dużym stopniu opiera się na prawdzie chrześcijańskiej, z drugiej potrafi wprowadzić spore kontrowersje szczególnie w konserwatywnych środowiskach katolickich. Bracia Winchester odkrywają, iż anioły to tak naprawdę jedna wielka hierarchia dupków, które nie dbają o interes człowieka; wolą powtarzać jak mantę, że są tylko żołnierzami Boga, który notabene zniknął z pola widzenia. Lucyfer za to dostaje głos, który sprawia, że zaczynamy rozważać czy na pewno jest to kategorycznie zła postać. Upady anioł mówi o miłości do ojca, jednocześnie pokazując widzowi, iż tak naprawdę zależało mu na uwadze. Monolog Lucyfera z czasem zostaje ładnie zastąpiony polemiką z Bogiem, przez co historia nakreślona jest z dwóch perspektyw.

Dean Winchester ładnie przedstawia całą ludzką frustrację słowami: ,,Ludzie modlili się do ciebie. Ludzie budowali dla ciebie kościoły. Walczyli w wojnach w twoim imieniu, a ty nie zrobiłeś nic''.

,,Supernatural'' ładnie wplata w swoją fabułę mistyczne przedmioty (choćby Trąby Jerychońskie), które według wierzeń mają nadprzyrodzone moce lub szczególne znaczenie, jednocześnie dodaje także swoje elementy - twórcy uczynili Boga zwykłym człowiekiem, który jest bi, gra na gitarze i nie słucha modlitw. Jedynym słowem je bekon i nie przejmuje się losem ludzkości.  

Całkiem ciekawym przykładem jest również ,,Lucifer'', który miał być ekranizacją komiksu, jednak trudno określić  na czym tak naprawdę opierają się twórcy - Biblii czy właśnie rozrywkowym komiksie.  Ten serial w przeciwieństwie do ,,Supernatural'' nie opiera się tak mocno na jakimkolwiek pierwowzorze. Nie wchodzi też w polemikę między ojcem a synem, czyli Bogiem a upadłym aniołem. Tak naprawdę wszystko co wiemy na temat Stwórcy to doniesienia Lucyfera, które nie mogą być obiektywne z oczywistego powodu. Według diabła ojciec niesprawiedliwie go ukarał i odciął się od rodziny, poza tym Twórca wielokrotnie jest wspominany jako ten nieobecny. Warto też zaznaczyć, że w ,,Luciferze'' oprócz archaniołów pokazuje się również ich matka - żona Boga.

Może ,,Lucifer'' nie przedstawia dobrze Boga, lecz skupia się całkowicie na antybohaterze, czyli Lucyferze, którego pokazuje podobnie jak w ,,Supernatural'' nie jako obiekt całego zła - sama postać wspomina nawet o tym, jak ludzie zarzucają mu wszystkie grzechy, choć on tak naprawdę nie ma z tym nic wspólnego.

Lucyfer całkowicie nie rozumie satanistów i nie chcę by ktokolwiek składał jakiekolwiek ofiary w jego imieniu. 

Specyficznym zabiegiem jest wykorzystywanie pewnych kwestii opartych na wierze, jednocześnie nie trzymając się żadnych pierwowzorów - przykładem jest ,,The Vampire Diaries'', gdzie twórcy utworzyli piekło, jednocześnie trochę pomijając niebo. Natomiast diabeł to czarnoskóry facet, który został spalony na stosie. Taka wersja wydarzeń kompletnie mnie nie satysfakcjonuje, a poza tym nie wyjaśnia jak utworzono wymiar dla dobrych dusz - niebo. Skoro Julie Plec postanowiła wytłumaczyć powstanie piekła niezwykłą mocą czarownika, którego spalono żywcem to powinna również zająć się tą dobrą stroną, prawda? Takie seriale potwierdzają, że najlepsze twory powstają, gdy jednak staramy się przeinaczać materiał źródłowy, a nie wyciągać z niego tylko te elementy, które akurat dla dobra fabuły się przydadzą - wówczas łatwo się zamotać i zamiast dopracowanego świata wychodzi armagedon.

Czujecie ten dreszczyk na widok szatana?
Ja też nie.
Skoro jesteśmy jeszcze przy tych dwóch pozaziemskich wymiarach - niebie i piekle - chciałabym im poświęcić przynajmniej jeden akapit. Ich obraz potrafi się bardzo różnić - szczególnie ten dotyczący piekła. Niebo oczywiście z natury jest skupiskiem dusz dobrych oraz czystych, więc musi być także dobre dla swoich ''towarzyszy'' ta zasada nigdy nie zostaje zachwiana. W ,,Supernatural'' niebo składa się z twoich najlepszych wspomnień, a w ,,The Vampire Diaries'' po śmierci po prostu spotykasz się z rodziną. Ciekawiej jest w piekielnym wymiarze, w ,,Supernatural'' jesteś codziennie torturowany, jednak demony dają ci wyjście; możesz być dalej poddawany katuszą albo odpowiedzieć ,,tak'' i zadawać ból innym. Warto również pamiętać, że w tym wymiarze czas płynie oczywiście o wiele wolniej. W ,,Luciferze'' za to wszystko skupia się wokół twojego największego grzechu, więc jeśli udusiłeś biednego staruszka to przeżywasz tę chwilę w kółko na nowo. Obraz równie straszny próbowali zarysować scenarzyści ,,The Vampire Diaries'', jednak zdawkowali nam informacji do tego stopnia, iż o piekle wiemy jedno - jest straszne.

Co by się nie działo piekło zawsze musi przerażać - czasami nawet samego diabła.

Kolejna grupa seriali to te będące komentarzem do Biblii lub działań religijnych. Przykładem jest choćby ,,Mr. Robot'', który podczas dwóch sezonów zdążył przyzwyczaić widzów do celnych uwag na najróżniejsze tematy. Nie obyło się więc bez kilku zdań o religii. Elliot nie pije do żadnej wiary bezpośrednio. Traktuje je właściwie tak samo - jak dilera, który uzależnia od jednej szczególnie istotnej dla ludzkości rzeczy, od nadziei. Boga porównuje do swojego wymyślonego przyjaciela zadając innym pytanie: ,,Skoro nie słucham swojego wymyślonego przyjaciela, dlaczego miałbym słuchać waszego?''. Podobnie do tematu podchodzi ,,Sherlock'' - swoją drogą dziwnie by było, gdyby detektyw opierający się jedynie na nauce wierzył w istnienie siły nadprzyrodzonej. Według Holmesa ,,Bóg to absurd wymyślony, przez dyletantów zwalających odpowiedzialność na niewidzianego kumpla''.  Zarówno ,,Mr. Robot'' jak i ,,Sherlock'' to produkcje, które na co dzień nie poruszają tematyki religijnej, jednakże gdy już się  za te zagadnienia zabiorą, to poświęcają im kilka dobitnych zdań. 



Wcześniejsze pozycje to głównie produkcje, które obnażają religie, wskazują jej mankamenty lub całkowicie podważają istnienie boskich istot. Oczywiście w popkulturze bytuje również kino bardziej przychylne chrześcijanom; przykładem może być choćby mini serial - ,,The Bible''. Produkcja jest zrealizowaną z rozmachem rekonstrukcją wydarzeń opisanych w Starym i  Nowym Testamencie. Serial puszczano w czasie Wielkanocy, przez co zdobył sporą oglądalność  oraz całkiem pozytywne oceny publiczności.  Oprócz typowego przełożenia pierwowzoru na ekran, powstają także całkiem ciekawe propozycje, w których twórcy usiłują dodać drugiego dna znanym już postacią. Z taką propozycją wyszedł choćby Netflix, który pracuje nad wersją uwspółcześnionego Jezusa w serialu ,,Messiah''. Wszystkie te tytuły mają jednak to do siebie, że są stricte religijne. ,,The Bible'' jest po prostu kalką Biblii, a głównym wątkiem ,,Messiaha'' mają być cuda Jezusa i choć ta druga produkcja jest już krok bliżej ku współczesnemu odbiorcy, to na moje oko nadal brak tu innych wątków, które zaciekawiłyby odbiorce, a czasami przydałoby się także więcej interpretacji własnej. Problem z tworami patrzącymi na religie przychylnie pojawia się wtedy, gdy produkcja nie ma nic więcej prócz wiary do zaoferowania. Przy ,,Supernatural'' występuje całe spektrum innych wątków, w ,,Luciferze'' mamy choćby wątek miłosny lub sprawy kryminalne, a ,,Mr. Robot'' to świetna opowieść o człowieku chorym psychicznie, lecz niezwykle inteligentnym. Co za to nowego przedstawi ,,The Bible''? 

,,The Bible'' może i jest ładnie zrealizowany, jednak wątek religijny nie stanowi dodatku, a cały człon historii. Nie ma tu też interpretacji, którą tak bardzo lubię. 
Mam wrażenie, że ten post spokojnie mógłby mieć długość wszystkich tomów z sagi ,,Pieśni lodu i ognia'' George'a R.R. Martina, a i tak nie wyczerpałaby tematu. Warto jednak dojść do pewnej konkluzji; moja jest taka, że biorąc się za tematy religijne warto interpretować, bawić się w oparciu o źródła, a nie żelazne trzymać się jednego obrazu. Należy też przestrzegać się przed przedstawianiem postaci tylko z jednego punktu widzenia - polemika zazwyczaj daje o wiele lepszy efekt w odbiorze bohaterów i wprowadza zgrabnie pewien dynamizm. Niemniej jednak sprawy wiary oraz boskich istot uważam za niezwykle ciekawe, gdyż te zwyczajnie wzbogacają serial. 

Jak wy zapatrujecie się na takie tematy w popkulturze? 
  

10 | dodaj komentarz

  1. Cieszę się, że motyw religii w ogóle jest w serialach poruszany i to nie jako coś sztywnego, ale jako coś dającego do myślenia.
    Sama oglądam ,,Supernatural", więc wiem, że tam rzeczy mają się ciężko i przy takim obrocie spraw trudno jest zachować wiarę. No, ale Sam na przykład się nie poddał nigdy ze swoją wiarą. :)
    Świetny pomysł na post!

    Pozdrawiam,
    Izzy z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
  2. Wątek religijny w serialach może być zrobiony albo fenomenalnie, albo można tym, za przeproszeniem, zjebać całą produkcję. Ten ostatni sezon Pamiętników i diabeł w czarnej skórze... Przez większość czasu odbierałam to jako przejaw rasizmu, nikogo nie ma czarnego i nagle pojawia się czarny diabeł.
    Za to Supernatural... no Supernatural <3. Wizja nieba, piekła i czyśćca zaserwowana przez scenarzystów bardzo mnie satysfakcjonuje. Przyznam też, że po części na mój odbiór tego świata wpływa eghm Dean xd
    Jeśli chodzi o filmy religijne, fuj fuj fuj. Nienawidzę ich bo są według mnie ekranizacją poszczególnych scen z Biblii. Nie dają nowego oglądu na sytuację i nic nie wnoszą. Za to dokumenty, na przykład badające cuda czy święte obiekty, to już zupełnie inna bajka. Zawsze zapewniają jakiś temat do dyskusji.

    Świetny pomysł na post ;)

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  3. Bekon jest tak pyszny, że naprawdę jestem w stanie wybaczyć Bogu jego brak ingerencji.
    Jeśli chodzi o poruszanie tematu religii w serialach to - tak jak ostatnio też niewiele mogę rzec... Spotkałam się z takim motywem w "The Americans" jako czegoś bardziej w tle, a jej problematyka nasiliła się jakoś w trzecim sezonie i chyba najbardziej polegało na przeciwstawieniu religii i komunizmu. Teraz w piątym sezonie zwraca się dużą uwagę na podobieństwa między chrześcijańską i socjalistyczną doktryną Marksa.
    Oprócz tego sporo tej religii jest we wspomnianym "Vikings" - tutaj bardziej to widać w postaci samego Ragnara, bo sam do końca nie wie kim jest - niby jest chrześcijaninem ale tylko w tej części jego serca która kochała Athelstana i która daje mu nadzieję że jeszcze go spotka, bo reszta oddaje cześć obrządkowi wikingów (choć też nie do końca - Ragnar to bodaj jedyny wiking który jest dość pyszny by nie ufać w boskie fatum i się wyłamuje, wierząc we własną moc).
    No i fanatyzm religijny od "Gry o tron" po "The Handmaid's Tale" ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy temat w popkulturze może być dobrze rozegrany - i może wyjść okropnie. Zależy od podejścia twórców :D
    Osobiście uwielbiam "Zastępy anielskie" Kossakowskiej, które z mitologii biblijnej czerpią całymi garściami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię jak w serialach i filmach są poruszane wątki religijne. To tak kontrowersyjny temat, że zawsze ciekawi mnie jak oddadzą to producenci :)
    Nie podobało mi się, ze zrobili czarnoskórego "diabła" w TWD, ale to już inna kwestia.
    Świetny post :)

    Pozdrawiam, Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy tekst, dobrze wprowadza do tematyki ;) Tak, jak napisałaś, jest to jedynie liźnięcie tematu, ale Twoje spostrzeżenia mi się podobają. Przyczepiłabym się tylko do jednego: nie nazwałabym Lucyfera antybohaterem :) Jego pobudki nie są złe, ani egoistyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam bardziej o Lucyferze w religii chrześcijańskiej, gdzie traktuje się go jako wcielenie wszystkiego co złe, jednak rozumiem, że nie do końca klarownie to napisałam.

      Usuń
  7. W serialu Wikingowie, również przedstawione jest ciekawe spojrzenie na religię chrześcijańską.
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wznowiony serial "Skazany na śmierć", w piątym sezonie porusza kwestię Koranu i do tej pory odrobinę interpretuje motywacje, którymi kieruje się ISIS i nie tylko. Uważam, że poruszanie tematu religii w książkach i serialach jest ciekawych zabiegiem, jednakże kategoryzowanie wiary na poszczególne wierzenia, które prowadzi do tragicznych skutków powinno być bardziej wyeksponowane. Dobrym przykładem jest serial "Wikingowie", w którym religia jest praktycznie najważniejszą kwestią, a działania tłumaczone łaskawością bogów względem wierzących prowadzą do okropnych konsekwencji.
    Pozdrawiam,
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Religia to temat dość kontrowersyjny. Jak dla mnie nie powinno się mieszać takich rzeczy z pop kulturą. Jednak trzeba zauważyć, że bez tego czasami seriale nie były by takie same. Tak "Lucifer" byłby znacznie moim zdaniem gorszy, ale to przecież kwestia dyskusyjna.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo