poniedziałek, 25 września 2017

Bestiariusze słowiańskie ci odpowiedzą, czyli dlaczego mamy szanse na rodzimą wersję ,,Supernatural''?

Dlaczego skowronki powinno darzyć się szacunkiem, stare kobiety są niebezpieczne, a Krakowianie chodzą po mieście nago? Co wykluje się z koguciego jaja, umieszczonego na gnoju i wysiadywanego przez dziewięć lat przez niezbyt zgrabną robuchę? Dlaczego mieszkańcy Mazur tak bardzo boją się choćby najmniejszej kałuży? A przede wszystkim, co się stanie, gdy kobieta wypije wódkę za jednym zamachem?   

Są takie materiały, które wydają się idealnym przedmiotem na co najmniej jeden porządny serial - dokładnie takim tematem wydawały mi się wierzenia słowiańskie, ale żeby się utwierdzić w tym przekonaniu (lub je obalić) sięgnęłam po bestiariusze słowiańskie. Notabene, gdyby ktoś był zainteresowany tematyką nie tylko demonów i pomniejszych bestii to napomknę, że wydawnictwo Bosz oferuje także historię duchów bądź miejskich legend. Wracając jednak do głównego tematu, musimy ustalić, czym tak naprawdę są owe bestiariusze, bo właśnie od waszych potrzeb zależy, czy okażecie się ukontentowani.


Książki stworzone przez Pawła Zycha i Witolda Vargasa to tak naprawdę liźnięcie tematu słowiańskich stworków; panowie przygotowali dla każdej bestii osobną ilustrację, lecz oprócz tego trudno o jakiś uporządkowany system informacji - jeden stwór może mieć poświęconą całą stronicę na temat tego jak wyglądał, jak działał, co jadł i czego nie lubił, natomiast wzmianka o drugim demonie może zajmować jedno zdanie. Pretensji do autorów nie mam, bo wiadomo, że niektóre podmioty zapisały się w pamięci potomnych lub pismach lepiej, inne gorzej, ale po lekturze jednak pozostał mały niedosyt, bo chciałoby się więcej - więcej informacji, więcej wniosków, może kilka ciekawych tez... Bo dlaczego by sobie nie pogdybać skąd wzięły się takie przesądy? A może okazałoby się, że nasi bożkowie mają swoje odpowiedniki także w innych rejonach Europy? 

Wiadomo, wiara skądś się bierze, a gdy tak czytałam o kadukach, strzygońach czy innych trachach doszłam do wniosku, że po pierwsze - Słowianie mieli bujną wyobraźnie, bo tylu dziwnych nazw i pomysłów nie widziałam nawet w oryginalnych serialach Netflixa, a po drugie, dawni bogowie w wielu przypadkach  stanowili dla Słowian pewną formę wytłumaczenia i to nie wytłumaczenia na zasadzie, dlaczego warto być miłym oraz dobrym (choć to też się tam znajdzie), czy skąd się biorą pewne rzeczy, bo wydaje mi się, że inne religię również argumentowały wiele takich problemów w najróżniejsze sposoby, np. najpopularniejsza religia świata (wiara chrześcijańska) wierzyła w teorię geocentryczną tylko, dlatego, że bóg stworzył Ziemię, więc co za tym idzie ,,Pismo Święte'' miało stanowić główny dowód na słuszność tego twierdzenia. W wierzeniach słowiańskich znalazłam za to kilka objaśnień, z jakiego powodu mąż wraca późno chwiejnym krokiem do domu lub dlaczego wracając do tego domu gubi drogę. Zabawnym i nieco naiwnym historyjkom towarzyszy żartobliwy, lekki ton autorów, który może i przyśpiesza czytanie, ale czekałam na kilka zdań od autorów - może trochę subiektywnego spojrzenia na całą sprawę... Tutaj tego nie dostałam, aczkolwiek spodobało mi się dodawanie przez Zycha i Vargasa wstawek historycznych i to nie takich nudnych, np. według pisarzy (gdyż potwierdzenia tego faktu nie znalazłam nigdzie indziej) w XVII wieku ludzie uwielbiali podawać przed sąd... zwierzęta. Podobno powoływali je na świadków, a czasami nawet kazali zasiadać na ławie oskarżonych. Trochę łatwiejszym do przyswojenia faktem są podpalenia czarownic - pierwszy taki proces miał się odbyć w Chwaliszewie koło Poznania w 1511 roku, zaś ostatni w Doruchowie w 1775 roku.


Żeby nie było, nasi bożkowie to nie tylko alibi dla pijaczków, spędzających zbyt wiele czasu w tawernie. Rodzime wierzenia to przede wszystkim dużo pomocnych krasnoludków, które za miskę strawy będą pomagały wzbogacić się gospodarzowi.  Są jednak i takie stwory, które dobrze potraktowane pomogą, aczkolwiek urażone odrzuceniem będą sprowadzały biedę na gospodarstwo. Inne persony przestrzegają za to, by nie pracować podczas mszy. Aczkolwiek nie wszystkie kreatury przybierają role sędziów bądź dobrych duszek, są też takie, które lubią rozrabiać niczym małe chochliki albo są tak spragnione miłości, że doprowadzają swoje ofiary do szaleństwa. Mimo tej gamy bestii, wszystkie przedstawione postacie są w jakiś sposób ciekawe i na pewno sprawdziłyby się jako potwory tygodnia w jakimś polskim odpowiedniku ,,Supernatural''. Tego jestem pewna, bo taki materiał to niekończące się inspirację i pomysły. Poza tym Amerykanie wcale nie mają więcej bestii, ani nie są one lepsze, a mimo to potrafią nie tylko robić o nich seriale (,,Grimm'' czy wspomniane ,,Supernatural''), ale także dodawać te stwory do produkcji całkiem odbiegającym od klimatu fantasy (choćby ,,Hannibal''). Naszym problemem nie jest więc brak odpowiedniego podłoża kulturowego tylko zwykła bierność. Jedynie Allegro swego czasu jakoś ruszyło temat potworów, ale reszta reżyserów woli raczej obracać się w kolejnym romansie bądź kryminale, więc ostatecznie jak się tak człowiek zastanowi to Polacy fantasy nie tykają. Czyżby to miało związek z osławionymi efektami specjalnymi z ,,Wiedźmina''? Nie wiem, ale to na pewno byłoby jakieś usprawiedliwienie.


Na koniec, chcę jeszcze na moment skupić się na aspektach technicznych tych książek. Na pewno są to pozycje niezwykle atrakcyjnie estetycznie - twarda oprawa, ładna wklejka w środku i rysunki, które są w nieco specyficznym stylu, czasami są mało zsynchronizowane ze sobą, aczkolwiek stanowią wielką wartość i przyciągają wzrok nie tylko zainteresowanych demonologią. Mój pięcioletni brat uwielbia brać te bestiariusze do ręki, żeby pooglądać obrazki bądź obstawiać, który z stworów jest dobry, a który wręcz przeciwnie. Wychodzą z tego całkiem zabawne rzeczy...

Reasumując, nie mogę powiedzieć, żeby mnie specjalnie zachwyciły te zbiory - jasne, są świetnie wykonane, ale brakuje mi w nich takiej dozy zdrowej ciekawości, która zaowocowałaby dociekaniami na pewne tematy. Plusem jest to, iż na końcu obydwóch pozycji znajduje się bogata bibliografia, więc z pewnością zaczerpnę kilka tytułów, by pogłębić temat i znaleźć odpowiedzi na pytania, które w tych bestiariuszach nawet nie zostały zadane. W wielkim skrócie powiem, że te lektury to przyjemne dodatki, ale nie zapewnią gruntownej wiedzy. 

18 | dodaj komentarz

  1. Szkoda, że treść nie została dobrze dopracowana, bo sama z chęcią bym sięgnęła. Uwielbiam mitologię i byłaby to dla mnie nie lada gratka.

    OdpowiedzUsuń
  2. A są jakieś stworki, które są w stanie za odpowiedni garnek złota nauczyć mnie fizyki w 10 godzin? XD
    Może spróbuj podesłać tę książkę twórcom SPN, zafundujesz nam materiał na kolejne 10 sezonów, wszyscy będą szczęśliwi. Wyobrażasz sobie 60-letniego Deana ganiającego za jakąś polską rusałką z ballad ludowych? XD

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna interesuję się słowiańskimi wierzeniami, co też często przekładało się na wybór książek i zamiłowanie do fantasy słowiańskiego (nie tylko naszego polskiego, rodzimego, ale zza naszych granic również). Trochę rozczarowałaś mnie tą recenzją, bo "napaliłam" się na te bestiariusze, a tu zapowiadało się pięknie, a kończy się kiepsko... Zapewne i tak kupię i zerknę, bo ciekawość mi nie pozwoli na nie sprawdzenie prawdziwości Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba jedna z tych książek, które trzeba samemu przeczytać i ocenić. Mnie wierzenia nie ruszają, ale kto wie, co będzie za kilka lat. Tytuł odnotowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla samych tych zdjęć chciałabym mieć tę książkę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaale odjazd! Obrazki rewelacja! Szkoda jednak, że nie oczarowało Cię to jakoś szczególnie. Ja takie rzeczy lubię - mi powinno się bardzo podobać!

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podobają te książki, ale jeszcze nie trafiły do kolekcji. Może za jakiś czas nadrobię :) Cieszę się, że mitologia słowiańska wraca do łask i jest promowana na różnych frontach, od książek po gry planszowe :) Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  8. W temacie słowiańskich wierzeń jestem jeszcze raczkująca, ale przyznaję, że temat co raz bardziej mnie ciekawi, a ta książka wydaje się być świetnie wydana :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę papierowego egzemplarza. Mam zamiar przeczytać, ale zauważyłam, że nie ma ich nigdzie dostępnych stacjonarnie w moim mieście, ani w księgarniach, ani w bibliotekach ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Szata graficzna książki jest wspaniała, ale sama książka raczej mnie nie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem wielką fanką mitologii i to, co się dzieje w tych wszystkich mitach od zawsze mnie fascynowało, jednak z naszą słowiańską mitologią mam mało styczności, chyba czas to naprawić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Te obrazki sa świetne! Jednak chyba poza tym to mnie do niej nie ciągnie. :(

    OdpowiedzUsuń
  13. O! Interesuję się wierzeniami Słowian, więc czuję się zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę przyznać, że mnie zaciekawiłas... Jeżeli tylko nadarzy się okazja - zapoznam się z tą publikacją ☺

    OdpowiedzUsuń
  15. Owszem zdjęci ciekawe ale książka całkowicie nie w moim czytelniczym klimacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. O ile dobrze mi się wydaje posiadam ten sam komplet ;D ! I jestem mega zadowolona <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Totalnie nie moja literatura.
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Może kiedyś sięgnę, ale na razie czekają mnie drugi i trzeci tom serii Kwiat Paproci, więc trochę słowiańskich wierzeń przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo