poniedziałek, 3 grudnia 2018

Jak Szwedzi zgubili 39 mln? – ,,Helikopter’’ Jonas Bonnier

Najpopularniejszy, fikcyjny detektyw może nie został spłodzony w Szwecji, ale nikt nie odmówi Skandynawii kryminalnego klimatu i związanej z tym historii (w końcu Sztokholm w pojęciu ,,syndrom sztokholmski’’ nie wziął się znikąd), ale co jeśli te miasto ma jeszcze kilka ciekawych opowieści w zanadrzu?
Wrzesień. Dwa tysiące dziewiąty rok. Blady świt. 
W takich okolicznościach czterech mężczyzn skradło trzydzieści-dziewięć milionów koron szwedzkich z budynku uważanego za żelazną twierdzę, przez którą nie przeciśnie się nawet mrówka. 

Operacja w oczach obserwatorów była spektakularna niczym napady z hollywoodzkich filmów, bo prawdopodobnie nigdy wcześniej nikt nie był na tyle zuchwały, by okraść popularną firmę ochroniarską, która znana była z najlepszych zabezpieczeń na rynku. Samo wykonanie również prosiło się o pierwsze strony gazet, bo jak wiele napadów rabunkowych za pomocą helikoptera pamiętacie? Ja żadnego. 

Czegoś takiego świat jeszcze nie wiedział. 
Po ośmiu latach Jonas Bonnier bierze się za rekonstrukcje tamtych wydarzeń, chcąc przybliżyć szczegóły tego niezwykłego napadu. Autor dociera do złodziei i na podstawie rozmów z nimi tworzy fabularyzowaną wersję tej historii. Poznajemy zatem nie tylko wszystkie działania poprzedzające rozbój, ale także motywacje bohaterów i wielowymiarową perspektywę, bo książka oddaje głos nie tylko przestępcom, ale także stróżom prawa czy pracownikom napadniętej firmy. 

Historia jak z filmu
Można powiedzieć, że Bonnier miał zadanie pozornie proste, bo materiał na którym bazował był naszpikowany efektywnymi rozwiązaniami, które mogłyby stanowić gotowy scenariusz filmowy. Teoretycznie trudno się nie zgodzić, ale w praktyce należy sobie przypomnieć, że każde medium rządzi się swoimi prawami  to co ładnie wygląda na ekranie, w książce może być już przejawem kiczu i tandety. Niełatwo opowiedzieć prawdziwą historię spektakularnego rozboju, robiąc to w sposób dobry  nie posądzający, ani nie rozgrzeszający, ciekawy, ale jednocześnie nie podkoloryzowany. 

Na szczęście autor bardzo dobrze zrównoważył widowiskowość z normalnością życia codziennego. Bonnier wielokrotnie zabiera odbiorcę w prywatny świat bohaterów, gdzie pełno jest pieluch, randkowych spotkań i zabaw w złotą rączkę, dlatego przez większą część książki teoretycznie nic się nie dzieje; akcja jest spokojna i nieśpieszna (przez to też bardziej klimatyczna), jednak cały czas czuć tę nić napięcia. 

Kiedy postać wpada na jakąś przeszkodę, nie stoi za nią Kuba Rozpruwacz, który w każdym momencie byłby gotowy poderżnąć jej gardło, a i tak można odczuć porażkę bohatera i związany z nią stres – wiadomo, że wszystko ma swoją cenę i konsekwencje, a każda gra swoją stawkę. ,,Helikopter’’ z jednej strony jest dość powolną opowieścią, gdzie duży nacisk kładzie się na rys postaci  dlaczego to zrobiły, jaki miały do tego stosunek i jak w ogóle udało im się tak zwinnie połączyć wszystkie etapy planu (w końcu helikoptery to nie jest codzienny środek transportu)  ale z drugiej jest to pozycja, w której często pojawiają się zwroty akcji. I to potężne! Na szczególne uznanie zasługuje punkt kulminacyjny, a może właściwie chwila po nim. Autor potrafi bardzo zwinnie balansować na krawędzi niedopowiedzenia, przez co cały czas zastanawiałam się, czy faktycznie ,,to coś’’ się stało, czy to tylko taka podpucha.
Każda dobra historia ma swojego bohatera (albo nawet kilku)
Jonas Bonnier stworzył w swojej książce postacie bardzo wyraziste, ale co istotne nie karykaturalne. Nie czuć, że są to charaktery zarysowane grubą kreską tylko po to, aby było ciekawie i różnorodnie. Autor poświęcił każdemu z bohaterów nieco miejsca w książce, dzięki czemu czuć, że charakter każdej postaci jest pogłębiony i zniuansowany  nie wszystko musi być podane na tacy, niektóre relacje i zachowania są pozostawione do interpretacji. 

Bohaterowie mają więc swoje charaktery, ale mają także żywy i płynny język  jak trzeba przekląć to przeklinają, jak się nie wyśpią to mówią głupie rzeczy. Bonnier przy budowaniu postaci zadbał nie tylko o przeszłość bohaterów i zrozumiałe motywacje, ale także włożył w ich usta żywy język, który dodaje autentyczności historii. 

,,Jeszcze minuta  myśli.  Potem się zmywam.’’
,,Helikopter’’ to pozycja, która przez długi czas kamufluje się jako niesforna obyczajówka, gdyż akcja przez większość czasu to przygotowania do skoku na skarbiec, a nie faktyczny napad. Nie dajcie się jednak zwieść, bo w rzeczywistości ta opowieść to nieśpieszny kryminał, w którym akcja dynamizuje się dopiero pod koniec, by w szybkim tempie zaprowadzić czytelnika do finału. 

,,Helikopter’’ stoi przede wszystkim bohaterami, powolną, klimatyczną narracją (jeśli ktoś oglądał ,,Broadchurch’’ to wie, o czym piszę), ale także dwoma niezależnymi od autora czynnikami; po pierwsze, jest to historia prawdziwa bądź przynajmniej oparta w dużej mierze na faktach, a to zawsze trochę zmienia sposób postrzegania. Drugą sprawą jest to, że w opisywanym napadzie nikt nie ucierpiał, co sprawia, że automatycznie łatwiej sprawców polubić. 

Zmierzając do końca, muszę przyznać, że ,,Helikopter’’ był dla mnie idealnym odpoczynkiem od cięższych historii kryminalnych. To całkiem ciekawe doświadczenie, gdy człowiek dalej kręci się gdzieś w temacie kryminologii i jednocześnie może trochę odetchnąć od opowieści trudnych i mocno problematycznych. Tak więc choć fabularyzowanie tej historii na początku wydawało mi się trochę nietrafnym pomysłem (w końcu forma reporterska byłaby tu doskonała) to jednak po przeczytaniu stwierdzam, że nic tak nie dodało dystansu tej powieści jak narracyjna forma i pokazanie sprawców od tej ludzkiej, całkiem zwyczajnej strony. 
PS. Szczególnie dobrze działają na wyobraźnie filmiki z tego napadu, na których uchwycono zarówno helikopter szybujący nad dachem okradanego budynku, jak i rabusiów, którzy przecinają maszynami klatki z pieniędzmi. Jeśli dobrze poszukacie to możecie znaleźć również innych złodziej, którzy ośmieleni niskimi wyrokami dla kolegów po fachu, zamiast helikopterów zaczęli używać do napadów traktorów tudzież. Szwedzi umieją w kreatywne napady. 


Recenzja powstała przy współpracy z Księgarnią Tania Książka - możecie dorwać tam swój własny egzemplarz ,,Helikoptera’’.

0 | dodaj komentarz

Template by Elmo